aaa4 |
Wysłany: Wto 15:58, 08 Sie 2017 Temat postu: |
|
Ale wcale nie zbieral sie do odejscia.
-No coz - stwierdzila. - Ja ide usiasc. Jesli chcesz tu stac, nie ma sprawy. Podeszla do lozka i usiadla, zwracajac uwage, jak to robi. Nogi zlaczone, skromnie, jak wypada.
Palcami nog ledwie siegala dywanu. Byla podekscytowana.
Opuscila wzrok na rece, na ogryzione paznokcie i zaczela nerwowo oskubywac skorki. Shane zrobil dwa kroki w glab pokoju.
-Nie chce, zebys przez nastepne dwa dni wychodzila z do mu - oznajmil. Nie takich slow sie spodziewala. Zupelnie nie takich. - Twoj ojciec juz mysli, ze pozwalamy ci sie upijac, a potem urzadzamy orgie w holu. Ostatnia rzecz, na jaka mam ochote, to odeslac cie do domu ze znakami po ukaszeniu wampira na szyi. Albo w trumnie. - Znizyl glos. - Nie znioslbym tego. Naprawde. Wiesz o tym, prawda?
Nadal nie podnosila wzroku. Podszedl o krok i zobaczyla jego bose stopy i spodnie od dresu.
-Claire. Musisz mi to obiecac.
-Nie moge - powiedziala. - Nie jestem malym dzieckiem. I nie jestem twoja siostra. Ujal jej podbrodek.
Caly swiat zastygl. Claire wydawalo sie, ze nawet jej serce przestalo bic. Usta mial cieple, miekkie i slodkie, a ich dotyk oszolomil ja i przestraszyl, sprawil, ze poczula sie niezrecznie. Ja jeszcze nigdy... Nikt mnie nigdy... Ja na pewno robie to zle... Nienawidzila samej siebie, nienawidzila tego, ze nie wie, jak odwzajemnic jego pocalunek, wiedziala, ze bedzie ja porownywal z tymi wszystkimi innymi dziewczynami, z tymi, ktore calowaly sie z nim lepiej.
Shane oderwal usta od jej warg. Serce bilo jej tak szybko, ze miala wrazenie, iz w jej piersi trzepocze sie ptak. Byla zarumieniona, zrobilo jej sie goraco, tak goraco...
Shane przycisnal czolo do jej czola i westchnal |
|